Nie czytam fantastyki, bo nie jestem fanką tego gatunku. Podjęłam się jednak wyzwania czytelniczego, w którym jednym z zadań było przeczytanie pozycji dokładnie z tej dziedziny, zatem postawiłam na polskiego autora i tytuł, który krążył za mną już od jakiegoś czasu. Kilka osób polecało mi Pana Lodowego Ogrodu, mówiąc, że ta historia ma sporą szansę spodobać się nawet fanastyko-laikom, do których chyba należę. Na serię składają się 4 tomy, zatem 3/4 jeszcze przede mną. Czy będę kontynuować? Niewykluczone.
O co chodzi w książce?
Jest to historia o wojowniku, który – jak to w książkach fantastycznych bywa – wyrusza na niezwykle trudną i niebezpieczną misję, której celem jest odnalezienie zaginionej grupy badawczej. Rzecz się dzieje w kompletnie innym niż nam znanym świecie, zatem i wyprawa będzie pełna przygód i spotkanych postaci, nie wszystkich z dobrymi zamiarami.
W książce przeplatają się historie dwóch głównych bohaterów. Tak bym ich nazwała, bo ich historie toczą się równolegle. Wspomnienia z wczesnego dzieciństwa drugiego z bohaterów, opowieści o jego nauce, szkoleniach w walce i sztuce przetrwania wprowadzają czytelnika w świat, którzy na potrzeby powieści stworzył autor. Na ogromny plus zasługuje fakt, że przeplatają się tam informacje, czy fakty z życia współczesnego, znanego nam dzisiaj. To wzbudziło we mnie jakąś taką ekscytację, że będzie to naprawdę wyjątkowa historia, zupełnie inna niż większość powieści fantasy.
Co mi w książce przeszkadzało?
W niektórych rozdziałach narracja jest 1-osobowa, w innych 3-osobowa. Mnie to nieco przeszkadzało. Okej, mamy 2 niejako głównych bohaterów i tę kwestię należało jakoś rozdzielić. Jednocześnie mnie dość długo to po prostu myliło. W zasadzie nie byłam pewna, kiedy (i w ogóle czy) losy tych dwóch się w końcu przetną, albo w ogóle, czy nie jest to jedna i ta sama osoba.
Dodatkowo mnogość imion, także dla jednej postaci wprawiała czasami niemały zamęt. Z walorów na pewno warto wskazać bogaty, kwiecisty język. Za to bardzo cenię książki z tego gatunku. Dlatego nie wzbraniam się przed sięganiem po nie.
Nie jest to książka zła. Historia z czasem naprawdę się rozkręca (choć na moje oko, to nastąpiło to gdzieś dopiero za połową książki). Nie lubuję w fantastyce, stąd tak niska ocena.
Moja ocena: ★★★★★☆☆☆☆☆
Jeśli chcesz wesprzeć moją działalność na blogu, postaw mi wirtualną kawę. Przecież wiadomo, że kawa i książki to duet doskonały. Dziękuję za Twoje wsparcie!