Małe życie, czyli głośna powieść, której autorką jest Hanya Yanagihara to bez wątpienia jedna z najsmutniejszych historii, jakie dotąd przeczytałam. Ilość smutku, przykrych doświadczeń, niesprawiedliwości i zwykłego, ludzkiego zła, jaka spada w tej powieści na jednego, słabego człowieka, momentami była niezrozumiała, żeby nie powiedzieć, że przesadzona (nieco podobnie czułam, podczas czytania Zimy lwów). Głośny tytuł, dla niejednej osoby wręcz kontrowersyjny. Czy słusznie?
O czym w ogóle jest ta książka?
Małe życie to historia czwórki przyjaciół – chłopaków, którzy mieszkają w Nowym Jorku, a poznają się ze sobą na studiach. Te przeszło 800 stron książki to po trochę opowieść o życiu każdego z nich, jednak pierwsze skrzypce zdecydowanie gra tam Jude. Jeśli przygniata Cię gabaryt tej książki, odłóż takie myśli na bok. Gwarantuję, że historia jest w stanie Cię tak wciągnąć, że w ogóle nie odczujesz tych przewijających się przez palce kolejnych stron. Chłopaków poznajemy w trakcie ich studiów, czyli życia niemalże już dorosłego. Nie bez znaczenia jest, oczywiście, ich przeszłość. W przypadku Jude’a to wręcz informacja najważniejsza. Autorka w zgrabny sposób dawkuje informacje o latach wcześniejszych i krok po kroku odkrywa przed czytelnikiem kolejne sekrety z mrocznej przeszłości bohaterów.
Małe życie, duże emocje
To było moje drugie podejście do tej książki. Pierwsze było blisko 3 lata temu i bardzo szybko się zakończyło. Dlaczego? Otóż przez pierwsze kilkadziesiąt stron niezbyt wiele się dzieje i trzymając w rękach takiego „kloca”, myślałam sobie, że wolę nie ryzykować, że przez następne kilkaset będzie podobnie. Dziwnym trafem w ostatnim czasie z kilku różnych źródeł na nowo czytałam opinie o tej powieści. Dojrzałam zatem do drugiego podejścia. Uzyskałam informację ze sprawdzonego źródła, że przez blisko pierwszą setkę stron historia nie zwala z nóg, jednak tuż potem – naprawdę jest już z górki. I co? I dokładnie tak było. Ta książka to prawdziwy emocjonalny rolllercoaster. W zależności od przedstawianej akurat części historii, wywoływała ona we mnie smutek, żal, frustrację, zwątpienie w gatunek ludzki, autentyczny ból, wściekłość, obrzydzenie. Naprawdę to wszystko towarzyszyło mi podczas czytania. Nie brakuje tam bardzo brutalnych, a jednocześnie mocno obrazowych opisów, więc być może dla Ciebie niektóre fragmenty będą nie do przejścia. Mimo wszystko polecam tę książkę. Bez wątpienia zostaje w głowie na dłużej.
Moja ocena: ★★★★★★★★☆☆
Jeśli chcesz wesprzeć moją działalność na blogu, postaw mi wirtualną kawę. Przecież wiadomo, że kawa i książki to duet doskonały. Dziękuję za Twoje wsparcie!