Postać Edwarda Snowdena była mi znana przede wszystkim z doniesień medialnych na temat upublicznienia przez niego tajnych rządowych dokumentów, jakiego dokonał w 2013 roku. Nie śledziłam dokładnie tej sprawy ani dalszych losów jej głównego bohatera, natomiast kojarzyłam, że w całej tej historii dość istotna była Moskwa, która teraz niemalże codziennie jest na ustach większości ludzi, więc postanowiłam nadrobić lekturowe zaległości i przeczytałam Pamięć nieulotną, czyli autobiografię Edwarda Snowdena. Przy okazji poszperałam w internecie o aktualnej działalności jej autora.
Każdy szczegół ma znaczenie
Edward Snowden urodził się w czerwcu 1983 roku. Był bodajże ostatnim pokoleniem amerykańskich dzieci, które zaznało dzieciństwa bez internetu. Snowden dość szczegółowo wspomina dzieciństwo, swoją rodzinę, pracę, jaką wykonywali rodzice, relacje w ich domu oraz, oczywiście, pierwszą konsolę, a później komputer i internet, jakie się w ich domu z czasem pojawiły. Momentami szczegółowość wspomnień sprawiała, że historia traciła dla mnie na autentyczności (no bo kto normalny pamięta tyle szczegółów z pierwszych lat swojego życia?), ale właściwie każdorazowo retrospekcja miała swoje odniesienie do danej opowieści lub tego konkretnego fragmentu z życia jej bohatera, więc można to wybaczyć. Ponadto, dzięki temu historię czyta się płynnie i naprawdę wciągająco.
Chwile zwątpienia
Edward Snowden bardzo szybko zrobił dość poważną karierę. Posiadał (i właściwie wciąż posiada) wysokie zdolności informatyczne, co pozwoliło mu zająć stanowiska w rządowych agencjach wywiadowczych. W codziennej pracy miał styczność z najbardziej tajnymi dokumentami i informacjami. Jak sam powiedział: w związku z tym, że karierę zrobił stosunkowo szybko, nie zdążył przyjąć pokornej i biernej postawy wobec tego, czym zajmował się zawodowo. Nie spowszedniało mu to, a wręcz przeciwnie – niesamowicie gniotło w środku i nie pozwalało zostawić tego wyłącznie dla siebie.
Jego całkowitą nieufność wobec najnowszych technologii można, z jednej strony, odbierać jako swego rodzaju paranoję i lekkie skrzywienie, z drugiej zaś jednak świetnie obrazuje to przykład, jaki autor sam wspomina w swojej książce: pracownicy agencji CIA (w której Snowden też pracował) każdorazowo wchodząc do internetu, będąc w siedzibie agencji, muszą wyrazić zgodę na monitorowanie swojej aktywności online. W skrócie: zaznaczyć odpowiednie okienko, kliknąć (zapomnieć) i móc korzystać z dostępu do sieci. Snowden twierdzi, że stąd bierze się ta różnica w podejściu do bycia śledzonym w sieci. Pracownicy CIA rutynowo wyrażają na to zgodę, nierzadko na pewno czysto automatycznie, zatem nie zastanawiając się nad tym, czy rzeczywiście wyrażają na to swoją wewnętrzną zgodę, bardziej robiąc to „dla świętego spokoju”. Cywile nie muszą tego robić, zatem żyją w przeświadczeniu, że śledzeni nie są. Kiedy okazuje się, że prawda nie jest tak oczywista, następuje szok i brak akceptacji.
Decydujący moment
Pogarszający się stan zdrowia, także tego psychicznego sprawił, że Snowden postanowił przekazać dziennikarzom informacje, w jakich był posiadaniu. Uważał, że rząd amerykański dokonuje sporych nadużyć i obywatele jego kraju mają prawo mieć tego świadomość. Bardzo skrupulatnie przygotowywał się do momentu ujawnienia posiadanej wiedzy i dokumentów. Skontaktował się z wybranymi przez siebie dziennikarzami i umówił na spotkanie. Ta część historii miała miejsce w Hongkongu, skąd Snowden planował wyjechać do Ekwadoru. Stany Zjednoczone ogłosiły go szpiegiem, więc oczywistym było, że tam wrócić nie będzie mógł. Lot do Ekwadoru miał międzylądowanie w Rosji. Na lotnisku okazało się, że USA anulowały paszport Snowdena i z planowanego kilkugodzinnego postoju, został tam na lata.
Los z niego zakpił
Edward został w Rosji i zamieszkał w Moskwie. W swojej autobiografii, która ukazała się w 2019 roku, często jeszcze podkreślał, że bardzo dba o swoją anonimowość, zarówno korzystając z sieci, jak i przebywając w przestrzeni publicznej. Myślę, że to straszna ironia losu, że człowiek, który poświęcając swoją karierę zawodową, relacje rodzinne, a nawet swoje życie dla ujawnienia tajnych informacji rządowych (bo czuł po prostu silną wewnętrzną ku temu potrzebę) finalnie wylądował w kraju takim jak Rosja. W zasadzie bez możliwości wyjazdu.
Edward Snowden obecnie
Snowden był bardzo aktywny w internecie, zwłaszcza na Twitterze. Utrzymywał się, między innymi z uczestnictwa jako prelegent na licznych konferencjach. Nigdy otwarcie Kremla ani Rosji nie krytykował, ale trudno się dziwić, bo wcale nie planował tego kraju jako miejsca ucieczki dla siebie. Na dzień publikacji tego wpisu ostatni post Snowdena na Twitterze pochodzi z 27 lutego br.
Moja ocena: ★★★★★★★☆☆☆
Jeśli chcesz wesprzeć moją działalność na blogu, postaw mi wirtualną kawę. Przecież wiadomo, że kawa i książki to duet doskonały. Dziękuję za Twoje wsparcie!