Shuggie Bain

Powieść Douglasa Stuarta Shuggie Bain pozwoliła mi wyjść z kompletnego zastoju czytelniczego, który trwał przez niemalże całe wakacje. Fakt faktem, że korzystałam na maksa z pogody i długich dni, więc zdecydowaną większość czasu wolnego przeznaczałam na aktywności na świeżym powietrzu (głównie rower), natomiast brakowało mi jakiegoś tytułu, który by do mnie trafił i pochłonął w pełni. Próbowałam z książkami dłuższymi i krótszymi, z powieściami graficznymi. Zamiast tego trafiłam dwukrotnie na tytuły, które po prostu porzuciłam w trakcie czytania. Dla mnie to istny ewenement, bo zdarza mi się to ekstremalnie rzadko.

Co mnie w tej książce urzekło?

Mniej więcej wiedziałam, o czym Shuggie Bain. Obecnie w mediach społecznościowych mocno promowana jest druga książka autora, którą zresztą mocno porównuje się do pierwszej. Zatem tematykę znałam. Kilkuletni chłopiec, tytułowy Shuggie boryka się z chorą alkoholową swojej matki. W tle pojawia się przemoc w rodzinie, problemy finansowe, brak akceptacji w grupie rówieśniczej.
Nie spodziewałam się natomiast, że pisarz tak dobrze oddał realia szkockich miast górniczych i robotniczych z przełomu lat 80. i 90. ubiegłego wieku. Genialne zabiegi językowe pomogły w pełni wejść w świat bohaterów książki, rozgościć się w ich domach, poznać codzienne problemy i bolączki.

Życie pełne bólu

Ten kilkuletni chłopiec tak bardzo kocha swoją matkę, miłością bezwarunkową, że sprawia wrażenie, jakby wziął na swoje dziecięce barki cały ciężar choroby tej kobiety. Naiwnie wierzy w jej zapewnienia o lepszej przyszłości, o nowych początkach i odkładanych ciągle w czasie końcach nałogu.

Shuggie, podobnie jak dwoje jego starszego rodzeństwa, przeżył niejedno upokorzenie spowodowane alkoholizmem matki. Sytuacji nie ułatwia permanentny brak pieniędzy w domu i całkowity brak akceptacji ze strony kolegów w szkole. Starsze rodzeństwo chłopca, zdając sobie sprawę z poziomu beznadziei, w pewnym momencie po prostu odeszło z domu rodzinnego, żeby postarać się odratować coś ze swojego życia. Shuggie został z matką do samego końca.

Czy polecam?

Zdecydowanie tak. To bardzo bolesna historia, która zostaje z czytelnikiem na dłużej. Jednocześnie czyta się ją naprawdę bardzo dobrze. Douglas Stewart operuje świetnym językiem i niezwykle obrazowo przedstawił problem alkoholowy w rodzinie. Chyba nie spotkałam jeszcze tak dobrze przedstawionych realiów w żadnej książce.

Moja ocena: ★★★★★★★★☆☆

Douglas Stewart Shuggie Bain

Jeśli chcesz wesprzeć moją działalność na blogu, postaw mi wirtualną kawę. Przecież wiadomo, że kawa i książki to duet doskonały. Dziękuję za Twoje wsparcie!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

2 komentarze

  1. Pingback:Świadome czytelnictwo – Kozacka Czytelnia

  2. Pingback:Najpierw książka, potem film. Czy odwrotnie? – Kozacka Czytelnia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *