Korzystając z akcji, jaką czytelnikom proponuje Legimi, pobrałam bezpłatnie, między innymi reportaż Barbary Włodarczyk Szalona miłość. Chcę takiego jak Putin licząc, że jego przeczytanie pozwoli trochę lepiej zrozumieć nastroje panujące w Rosji wśród zwykłych obywateli. Szczególnie teraz – w obliczu wojny, jaką kraj ten wypowiedział Ukrainie.
Dlaczego Barbara Włodarczyk?
Książek poświęconych tematyce Wschodu, które proponuje Legimi w swojej akcji promocyjnej, jest przeszło 20, więc wybór był trudny. Zdecydowałam się na tytuł Barbary Włodarczyk, bo jej sylwetka trochę już jest mi znana. Przez kilka lat była korespondentką telewizji publicznej w Moskwie i ma na swoim koncie kilka znanych publikacji w tym zakresie. Ponadto, Szalona miłość. Chcę takiego jak Putin jest książką stosunkowo świeżą, bo opublikowaną zaledwie rok temu. Niektóre słowa, jakie padają w książce, odczytuje się już jednak zupełnie inaczej, niż gdyby odbierać je przed miesiącem.
Znienawidzony Zachód
U większości rozmówców Barbary Włodarczyk pojawia się wyraźna niechęć, a przynajmniej pełne przekonanie do zła, jakie niesie ze sobą ten „przeklęty” Zachód. Normalnie powiedziałabym, że to dość zabawne, że takie hasła padają z ust osób, które jednocześnie bardzo chętnie korzystają z dobrodziejstw Zachodu: sprzętu elektronicznego czy popularnych fast foodów. Jednak propaganda w tym kraju jest tak silna, że trudno silić się na humor i dystans.
Wydawać by się mogło, że ludzie ci mogą się otrząsnąć ze swoich przekonań, na przykład przy okazji konfrontacji z obiektywną informacją, a przecież takie też do nich docierają. Mam na myśli przede wszystkim obecną sytuację w Ukrainie. Z jakiegoś powodu nic takiego jednak nie następuje.
Z kim rozmawiała autorka?
Zbierając materiał do książki, przejechała Rosję chyba wzdłuż i wszerz. Rozmawiała z osobami z malutkich miasteczek, ale i dużych metropolii. Z samego centrum kraju oraz granicy rosyjsko-chińskiej. Były to osoby w podeszłym wieku oraz zupełnie młode. Pracujący, bezrobotni. Artyści i robotnicy. Ludzie prości i z wyższym wykształceniem. Bez względu na dzielące ich różnice temat Putina bardzo często sam wypływał, wcale nie przywoływany. Nawet autorka z pewnym rozbawieniem zwracała na to uwagę.
Wśród wszystkich tych osób – mimo sporej różnorodności co do ich wieku, zawodu, wykształcenia, miejsca zamieszkania i doświadczeń życiowych – widać wyraźnie powszechną bezkrytyczną fascynację mieszkańców Rosji do swojego prezydenta. Uwielbienie zakotwiczone w społeczeństwie tak mocno, że towarzyszy także osobom zupełnie młodym, które, jakby się mogło wydawać, mają łatwiejszy dostęp do sprawdzonej informacji, czy kontaktów z osobami z innych krajów. Otóż nic bardziej mylnego. Można w zasadzie całkowicie zwątpić, że ten naród kiedykolwiek przejrzy na oczy.
Moja ocena: ★★★★★★★☆☆☆
Jeśli chcesz wesprzeć moją działalność na blogu, postaw mi wirtualną kawę. Przecież wiadomo, że kawa i książki to duet doskonały. Dziękuję za Twoje wsparcie!