Panie, a kto to Panu tak…?!

Patodeweloperka. Kto się jeszcze współcześnie nie spotkał z tym określeniem? Prawdopodobnie tylko najstarsze pokolenie. Choć bardzo często ich niewiedza w tym temacie staje się celem chciwych oszustów, jak chociażby fliperów, których wciąż nie brakuje. Tytułowa patodeweloperka to nie tylko mikroskopijne mieszkania (które w świetle prawa nawet nie są lokalem mieszkalnym), czy mniej lub bardziej zabawne lokale na wynajem, w których właściciel próbuje upchnąć ubikację tuż obok lodówki. Na pewno widzieliście takie zdjęcia w internecie. Łukasz Drozda omawia tytułowy problem bardzo kompleksowo. Obrywa się deweloperom, architektom, włodarzom miast oraz partiom rządzącym. Dlaczego?

Złożony problem

Określenie patodeweloperki, którym posługuje się Łukasz Drozda już od tytułu swojej książki to nie tylko sprawy czysto fizyczne i techniczne. To również wiele patologicznych sytuacji, jakie niestety wciąż mają miejsce na rynku nieruchomości. Kwestia posiadania dachu nad głową to sprawa absolutnie podstawowa dla każdego człowieka. A kwestia braku alternatywy dla najmu od właściciela prywatnego po nierzadko kosmicznych cenach jest problemem, który dotyka całkiem sporą grupę ludzi. W ten sposób zdecydowana większość społeczeństwa dąży do kupna nieruchomości. O tym, co warto wiedzieć zanim zdecyduje się na ten krok wspomina (w mojej opinii) Filip Springer w swojej książce 13 pięter. A jeśli zaś chodzi o kupno mieszkania, to jest to temat, w którym główną rolę grają deweloperzy i architekci, którzy grzeszków w tej dziedzinie mają całkiem sporo.

Światło w tunelu

Chciwość deweloperów, absurdalnie wysokie ceny nieruchomości, kupno mieszkania w zasadzie totalnie w ciemno, ponieważ chcąc stać się właścicielem mieszkania z rynku pierwotnego najprawdopodobniej będzie trzeba kupić tę właśnie tytułową „dziurę w ziemi”, nieudane programy rządowe, kłamstwa i oszustwa. Czy w tej książce będzie jakiś aspekt pozytywny? Jako dobry przykład osiedla mieszkaniowego w Polsce autor przytoczył jedno miejsce we Wrocławiu. Czy aż tak źle jest z tym w naszym kraju? Po części na pewno tak i prawdopodobnie większość z Was jakieś zdanie w tej kwestii ma. Wystarczy się przecież rozejrzeć po swojej miejscowości. Łukasz Drozda wnikliwie analizuje całą sytuację, dość złożoną i wcale nie taką najnowszą. Autor pokusił się również o kilka propozycji zmian, które mają szansę pomóc wyjść z tej polskiej mieszkaniowej beznadziei.

Moja ocena: ★★★★★★★☆☆☆

Jeśli chcesz wesprzeć moją działalność na blogu, postaw mi wirtualną kawę. Przecież wiadomo, że kawa i książki to duet doskonały. Dziękuję za Twoje wsparcie!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *