Książka, na którą szkoda mi czasu

Po raz pierwszy piszę o książce, której nie skończyłam czytać, więc nie powinnam traktować tego jako recenzji, jednak jakieś zdanie na temat tej pozycji zdążyłam sobie wyrobić, więc będzie to coś pomiędzy – dosłownie – pobieżną oceną, a recenzją. Czy jest tu ktoś, kto doczytał do końca i może powiedzieć, czy ominęło mnie coś szczególnie interesującego?

Okuniewska filozofuje

Ja i moje przyjaciółki idiotki to pozycja, która bardzo przypomina mi książkę duetu Halber i Drendy, o której pisałam na początku listopada. Uważni czytelnicy pamiętają, że oceniłam ją raczej słabo. Mam wrażenie, że Joanna Okuniewska w swojej publikacji także nie miała zbyt wiele do powiedzenia, więc nie bardzo rozumiem, skąd chęć wydania książki, w dodatku dość pokaźnej, choć swojej grubości nie zawdzięcza raczej czemuś mądremu, co miała do przekazania autorka.

O czym w ogóle jest ta książka?

Sili się na zbiór zabawnych opowieści, wprost wyjętych z życia samej Okuniewskiej, jej przyjaciółek, czy to prawdziwych czy tylko tych wirtualnych, zdobytych dzięki działalności w internecie. Historie w zdecydowanej większości (na tyle, na ile przeczytałam książkę) dotyczą związków i relacji międzyludzkich, głównie tych miłosnych i niekoniecznie tylko damsko-męskich.

Powielanie schematów

Szybko rzuciło mi się w oczy, że w cytowanych opowieściach przewija się wciąż ten sam stereotyp, czego kobiety szukają w mężczyznach i tego, czego od nich oczekują. No wiadomo – żeby miał fajną pracę, dobrze zarabiał, miał swoje mieszkanie, poczucie humoru i ekstra ciało. Być może przypadkiem, a może dlatego, że tak szybko porzuciłam lekturę, ale nie było tam nawet wzmianki o tym, co bohaterki kolejnych opowieści same mają do zaoferowania i jaki jest ich wkład w związek.

Uważam, że ciągłe stawianie kobiety jako ofiary i strony pokrzywdzonej w związku jest mocno krzywdzące dla drugiej płci. Zwłaszcza w historii, w której dziewczyna po bolesnym rozstaniu znalazła sobie nowego chłopaka na, tzw. „pocieszenie”, czego była w pełni świadoma; gość się zaangażował, ona uznała, że jednak to za daleko zaszło i szybko się wycofała z relacji. Takie postawy, moim zdaniem, zasługują wyłącznie na potępienie, a nie na powielanie ich jako zabawnych historyjek w pseudomoralizatorskiej książce dla młodych dziewczyn. Albo starszych dziewczyn. Serio, nie wiem, dla kogo jest ta książka.

Nie warto

Ktoś mi kiedyś powiedział, że życie jest zbyt krótkie na czytanie dobrych książek i oglądanie dobrych filmów. Należy wybierać tyle te bardzo dobre. Mając to zdanie z tyłu głowy, bez wyrzutów sumienia zamknęłam różowy twór pani Okuniewskiej i nie zamierzam do niego wracać. Jak dobrze, że książka była pożyczona i nie wydałam na nią ani grosza!

Jeśli chcesz wesprzeć moją działalność na blogu, postaw mi wirtualną kawę. Przecież wiadomo, że kawa i książki to duet doskonały. Dziękuję za Twoje wsparcie!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *