Powieść graficzna o prawdziwej postaci

Powieści graficzne i komiksy jeszcze do niedawna kojarzyły mi się w zasadzie wyłącznie z historiami o superbohaterach, których fanką nie jestem. Mniej lub bardziej dogłębny research sprawił, że odkryłam kilka interesujących tytułów, także skierowanych do dorosłego czytelnika. Jesienią czytałam serię Locke and Key, jednak w mojej opinii nie umywa się ona do książki Słyszeliście, co zrobił Eddie Gein? Harolda Schechtera z ilustracjami Erica Powella.

Kto to jest ten Eddie Gein?

Głównym bohaterem tej powieści graficznej jest tytułowy Eddie. Książka jest w zasadzie skondensowaną historią jego życia. Czym Eddie Gein zasłużył sobie na stanie się literackim bohaterem? Z książki dowiedziałam się, że był także inspiracją do stworzenia kilku postaci filmowych. Jakich na przykład? Otóż Eddie Gein był prototypem postaci Buffalo Billa z Milczenia owiec, Tobe’a Hoopera z Teksańskiej masakry piłą mechaniczną, czy Normana Batesa z Psychozy. Jednak życie niewątpliwie go nie rozpieszczało. Urodził się na początku XX wieku w Stanach Zjednoczonych. Miał starszego brata i oboje rodziców, jednak w domu szefem była zdecydowanie dość apodyktyczna matka. Eddie Gein już od dzieciństwa odstawał od rówieśników, dosyć często był obiektem drwin i żartów. To nie zmieniło się do czasów jego dorosłego życia. Jednocześnie mieszkańcy niewielkiego miasteczka wypowiadali się na jego temat całkiem przychylnie. Oceniali go jako osobę pracowitą, miłą, życzliwą i bardzo spokojną. Po śmierci rodziców i brata wiódł samotne życie.

Rzeźnik z Plainfield

Tymczasem w mieście dochodzi do dwóch zaginięć w dość krótkim czasie. Policja znajduje w domu Eddiego Geina wypatroszone ciała zaginionych kobiet. Czy właśnie to odkrycie nadało mężczyźnie niechlubny przydomek Rzeźnika z Plainfield? Te ciała to był dopiero początek. W domu Eddiego znaleziono meble obite ludzką skórą, pas wykonany z ludzkich sutków, całe pudełko spreparowanych wagin, kompletny strój wykonany z ludzkiej skóry oraz kilka masek – po prostu skór zdartych z twarzy nieżyjących kobiet.

Co na to wszystko Eddie Gein?

Mężczyzna nie przyznał się do winy. Został aresztowany i wielokrotnie był przesłuchiwany, jednak zasłaniał się brakiem pamięci o czynach, o które był podejrzewany. W toku śledztwa wyszło na jaw, że Eddie Gein, oprócz morderstw, dopuszczał się także profanacji ciał nieżyjących osób. W jaki sposób? Po prostu wykopywał ciała pochowane na cmentarzu. Zdarzało się, że część szkieletu wracała na miejsce pochówku. Jednak w związku z brakiem współpracy ze strony Eddiego Geina i ogromem makabrycznych znalezisk, odkrytych w jego domu, w zasadzie niemożliwe było ustalenie, ile dokładnie było ofiar.

Jaki był finał tej historii?

Nie jest to tajemnicą, bo informacje na ten temat znajdziecie bez problemu w internecie. Ja jednak nie będę zdradzać wszystkiego. Polecam sięgnąć po powieść graficzną Słyszeliście, co zrobił Eddie Gein?, bo jest to naprawdę dobre wydawnictwo. Jest to zwięzła i naprawdę ładna publikacja.

Lubicie książki o takiej tematyce?

Moja ocena: ★★★★★★★★☆☆

Harold Schechter, Eric Powell Słyszeliście, co zrobił Eddie Gein?

Jeśli chcesz wesprzeć moją działalność na blogu, postaw mi wirtualną kawę. Przecież wiadomo, że kawa i książki to duet doskonały. Dziękuję za Twoje wsparcie!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *